Microsoft i kompatybilność

Hakerzy mają swoje manifesty, więc i niech ja sobie zamanifestuję na temat, który porusza mnie do głębi, zainspirował mnie jeden z postów na grupie usenetowej pl.comp.lang.delphi 🙂

Mam serecznie dość wciskania ludziom kitu ala Windows Vista i całej tej polityce Microsoftu ukierunkowanej na zmuszanie ludzi do kupowania nowych wersji Windowsa, byle można było uruchomic nowego Offica i Visual Studio (bo na poprzednim systemie zabrakło 2 funkcji WinAPI, których programiści Microsoftu nie potrafili wykryć używając GetProcAddress jak robi to reszta świata), albo jakąś aplikację na .NET, która działa w tempie naćpanego żółwia pod górkę (mimo JIT-owanego kodu i innych cudów nie z tego świata) i wysypującą się po 5 minutach z niewiadomych przyczyn.

Mowię tutaj o Microsoft bo to najbardziej zakłamana firma jaką znam, sami dostarczają materiały jak programować, jak być kompatybilnym, na blogach guru Microsoftowi opowiadają brednie o bugach w specyficznych wersja systemu Windows i jak ich unikać i dlaczego programisci byli głupi, że je popełnili, ale gdy przychodzi do ich własnego oprogramowania to okazuje się, że jest ono jedynie kompatybilne z bieżącą najnowszą wersją systemu operacyjnego i wersją poprzednią z ostatnim service packiem, a wszystkim innym mowią:

„sorry, ale musisz zaopatrzyć się w nowy system (bo nie chciało nam się zobaczyć dlaczego nie działa na Windows 2000)”

normalnie szlag mnie trafia… sam piszę oprogramowanie i chyba musze być jednym z X-MENów skoro potrafię je zrobić kompatybilne (w niemałych mękach, ale jednak) nawet z systemem tak zapomnianym jak Windows 95, ja – 1 osoba, to dlaczego armia programistów Microsoftu nie potrafi dokonać tego samego „cudu”… tak wiem, pieniądze i ciągłe wciskanie ludziom rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebują.

Ale czy można się przed tym bronić? Czekam na wasze komentarze.

3 komentarze do “Microsoft i kompatybilność”

  1. Rzecz jest uwarunkowana genetycznie, tzn. MS musi jakoś sprzedać swój nowy produkt, żeby utrzymać się przy życiu, a że nikt nie chciałby go kupić z własnej woli, to muszą w jakiś sposób sprawić, aby nowy system sprawiał wrażenie bardziej lepszego i kompletnego produktu przez wprowadzenie „nowych funkcjonalności” (czyli te dwie funkcje winapi, albo np. DirectX 10). MS może zmuszać ludzi, bo mają ten komfort posiadania całej gamy killer-appsów które mogą kontrolować w 100%.

    Jak się bronić? Iść do innej piaskownicy ;). Jest wiele używalnych systemów gdzie władza MS nie sięga, tyle tylko że wtedy zamiast płacić pieniędzmi płaci się czasem i cierpliwością, ale każdy powinien wiedzieć że na świecie za darmo można dostać tylko w pysk ;p

    Odpowiedz
  2. Nie robi tego bo nie musi, klientów na software i tak ma – duże firmy, instytucje państwowe, masa graczy używających jedynego słusznego uruchamiacza do Medal of Honor.

    Odpowiedz
  3. Nie bylo, nie jest i nie bedzie nigdy tak zeby tak wielki „konglamorat” jak M$ robil cos z praktycznego punktu widzenia. Po prostu jest to spolka akcyjna, a jako taka jej jedynym celem jest przynoszenie zysku akcjonariuszom(dywidendy) i ponoszenie wartosci akacji, a sposob w jaki to robia jest juz kwestionowalny. M$ tak samo jak Symantec zeszmaca sie coraz bardziej z roku na rok. Stala sie typowa amerykanska firma marketingowa, ktora robi swietne reklamy i promuje swoj produkt. Niestety jakos produkt nie idzie w parze z jego jakoscia, jak to ameryce(ford, chevrolet, pontiac, hummer, dodge tak po krotce). Jedyna mozliwoscia ze M$ kiedys stanie sie spowrotem firma programistyczna to m.in. Linux/BSD/OS X. Konkurencja, konkurenca i jeszcze raz konkurencja.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz