Poczta Polska
Kocham Pocztę Polską, naprawdę. Gdyby nie Poczta Polska nigdy nie miałbym możliwości na własnej skórze doświadczyć styku z PRL-em i światem wprost z Misia.
Francuska przesyłka
Właśnie wracam z poczty, chciałem wysłać dwie paczki, jedną ozdobiłem w zwykly szary papier pakowy, a druga to po prostu jakaś paczka, którą dostałem z zagranicy, z której obdarłem wszystkie nalepki, poza jakimś ostrzeżeniem po francusku albo angielsku, nie pamiętam.
Daję to babce za okienkiem, a ta do mnie z pyskiem, że paczka nie powinna mieć innych nalepek, bo to wbrew regulaminowi, mówię jej, że ma mi darować takie teksty, bo napis jest po francusku, nie dotyczy adresata i że chyba do Francji nie wyślą (zresztą czy tam jacyś idioci pracują, że zobaczą jakąs byle jaką nalepkę i nie wiem co z tym zrobią?), ta dalej jedzie z regularminem, ja swoje, że to nie ma znaczenia w ogóle, to mi się doczepiła, że widzi na paczce dwa rodzaje taśmy i co, że to wbrew regulaminowi! Mówię tej tępej babie, że mnie to nie obchodzi i z wielkim oburzeniem przyjęła ją w końcu. Brak mi słów, bić laciem tylko!
Brakująca złotówka
Raz wysyłając paczkę, okazało się, że ta za dużo waży i musiałem dopłacić złotówkę, a że akurat w gotówce nie miałem ani grosza więcej, chciałem zapłacić kartą, bo Poczta Polska szczyci się na plakatach, że akceptują karty płatnicze i że można u nich wypłacać pieniądze jak w bankomacie.
I co? Okazało się, że akceptują, ale w jednym na dzisięć okienek i akurat w tym, gdzie była największa kolejka i zmuszony byłem spędzić pół godziny w celu wypłacenia dosłownie 1 złotówki! I co jeszcze, podchodze do okienka i mówię, że chcę wypłacić 1zł z karty, babka tak się dziwnie patrzy i się pyta czy potwierdzam i czy wiem, że prowizja wyniesie 5zł, już mnie to zlewało totalnie i mówię, że TAK TYLKO 1 ZŁ POPROSZĘ, a ta, że mam jej dowód pokazać! Pierwszy raz spotkałem się przy płatności kartą, że trzeba dowód pokazać, mimo wstukania kodu PIN. Mówiąc krótko, kupa straconego czasu, straconej prowizji i nerwów.
Kolejki
Poczta Polska bez kolejek to jak Drużyna A bez Mr T, jak kanapka z serem bez sera, jak polskie skoki narciarskie bez Małysza – po prostu nie istnieje. Za każdym razem jak idę na Pocztę Polską, niezależnie od pory dnia, zawszę trafiam na kolejkę, obecnie jest trochę prościej, bo na 5 okienek, otwarte jest tylko 1 (2 okienko otwarte jest dla Banku Pocztowego, kolejna kpina) i jedna kolejka prowadzi do 1 okienka, a nie jak zwykle, że 1 kolejka prowadzi do 2 okienek.
Wskutek tak zaplanowanej pracy, średni czas stania na poczcie w celu załatwienia czegokolwiek to według moich doświadczeń conajmniej 15 minut.
Na Poczcie Polskiej muszą pracować istni geniusze planujący taki system, że okienko Banku Pocztowego obsługuje jedynie klientów Banku Pocztowego i pracownik w tymże okienku nie może pomóc swoim kolegom, czy też koleżankom jak widzi, że kolejka przy sąsiednim okienku ciągnie się w nieskończoność.
Raz byłem świadkiem, jak na 5 okienek zwykłej obsługi i okienko wydawania przesyłek poleconych, otwarte było oczywiście tylko 1 okienko, które obsługiwało WSZYSTKO, po 15 minutach poczta zaludniła się błyskawicznie, wszyscy mówiąc delikatnie zdenerwowani, klienci krzyczący na obsługę, aż chyba same urzędniczki zorientowały się, że zrobił się istny Armageddon, rzuciły na pomoc swojej koleżance posiłki, żeby nie doszło do rozruchów!
Czasami wydaje mi się, że dyrektorzy zarządzający pocztą i ustalający schematy obsługi klientów powinni najpierw przejść grę Theme Post Office albo jakiś inny Theme XXX żeby nauczyć się jak poprawnie i optymalnie zorganizować pracę w takiej jednostce, bo mam wrażenie, że na Poczcie nie brakuje pracowników, a jedynie dobrej organizacji.
Poczto zgiń!
Nie wiem czy tak zawsze musi być, że po wizycie na Poczcie Polskiej pozostaje jakiś niesmak i uczucie, że to oni mi robią przysługę, a nie ja im, że wybieram ich placówkę?
Nie mogę się doczekać, aż otworzą w mojej okolicy placówkę InPostu, która nie dość, że świadczy usługi taniej to jeszcze szybciej i mam nadzieję, że wtedy Poczta Polska zrozumie, że klientów należy odpowiednio traktować, bo to już nie PRL…